niedziela, 24 września 2017

Wstęp, czyli witamy po raz kolejny

...Nie do wiary. To już osiem lat; osiem lat, odkąd po raz pierwszy zabrałyśmy się za rozkładanie na części pierwsze literackich potworków. Za każdym razem gdy docieramy do końca aktualnie znajdującej się na tapecie książki, zastanawiamy się: czy to już? Czy to ten moment, kiedy należy ostatecznie pożegnać się z analizami? Owe egzystencjalne dylematy kończą się gwałtownie w tej samej chwili, w której natykamy się na kolejny literacki brylant spod znaku YA; nie inaczej stało się kilka miesięcy temu, tuż po oficjalnym zamknięciu projektu „Selekcja”.

Panie i panowie: powitajcie gorącymi brawami nasze najnowsze źródło analizatorskiej frustracji.




Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?


„Delirium” to pierwszy tom noszącej tej samą nazwę trylogii autorstwa Lauren Oliver. O czym traktuje? Cóż... na podstawie powyższego opisu zdołaliście zapewne bez większego wysiłku wykoncypować, z czym przyjdzie nam się barować tym razem. Ale nie dajcie się zwieść pozorom, drodzy czytelnicy; owa notka wydawnicza tylko brzmi głupawo. Faktyczna treść jest znacznie bardziej kuriozalna.

I tak oto przyjdzie nam rozgościć się w głowie kolejnej uroczej protagonistki, żyjącej w świecie, przy którym – to nie żart – Cassoland zacznie się nam jawić jako wcale logicznie skonstruowana kraina; dowiemy się, jak zbudować dystopię z prawdziwego zdarzenia, a także dołączymy do naszej pokaźnej już kolekcji kolejny wielce nieudany egzemplarz tru loffa.

Nie przedłużając: zapraszamy Was do kolejnej wspólnej podróży po oceanach literackiego absurdu. Dziękujemy, że nadal jesteście z nami i że wciąż nie macie dosyć ;)

Do zobaczenia za tydzień!


Beige & Maryboo